So, 19 czerwca 2010, 18:13

19 czerwca, sobota Bieg Ursynowa, 5 km 19,11 / 19,10 Na pewno trasa szybka, choć wiał tak mocny wiatr, że ciężko było pobiec naprawdę na maximum możliwości. Ja oczywiście zaczęłam za szybko, ale to dlatego, że ciągle nie wiem na ile mnie stać. Pierwsze dwa kilometry po 3,40, a 3 kolejne po ok. 4,0 min/km. Niby nieźle, ale nie czułam się "silna", jakoś od rana brakowało mi mocy. Szkoda, że organizowanych jest tak mało "piątek". Na tym dystansie mam realną szansę na "życiówkę" jeszcze w tym roku. Dzisiaj brakowało 40 sekund. Ale to 2,5 miesiąca od porodu, także ciągle jest szybka tendencja wzrostowa. Waga rano pokazała równe 50 kg, choć dzień wcześniej nieźle się obżerałam... Już więcej nie chcę chudnąć :) Łącznie 12 km (z dobiegami "z" i "do" domu)

Wt, 22 czerwca 2010, 19:29

Hmmm, dwa dni nie biegałam. Dlaczego? W niedzielę nie było kiedy, rodzinny grill przeciągnął się do późna. W poniedziałek Mały nie dał mi nawet chwili wytchnienia, po prostu zamęczył mnie. Musiałam cały dzień nosić, tulić, udawać że śpiewam (chyba będzie przez te moje piosnki miał spaczony słuch...). Rosną mu ząbki i bardzo bolą go dziąsełka. Wcześnie :( A dziś (22 czerwca, wtorek) zgodnie z planem pojechaliśmy w południe na gimnastykę. Tym razem po ćwiczeniach dla mam swoją porcję ćwiczeń miały maluszki. Bartuś był przeszczęśliwy. Okazało się, że podnosi główkę lepiej od dużo starszych dzieci. Jest silny. I nie protestował, że leży na brzuszku na piłce. Podnosił się na przedramionach i rozglądał ;) Uśmiechał :) Po powrocie do domu pomyślałam, że może odwiedzę GP Warszawy, przywitam się... Zapakowałam Małego do samochodu...Z drugiej strony- pomyślałam- skoro już jadę to może wezmę buty do biegania. I strój. A nóż się uda kogoś sensownego i chętnego do popilnowania Dzidziaka zatrudnić... Udało się :) Pobiegłam (znowu za szybko zaczęłam, potem starałam się zwolnić do 4,15, ale wyszło nierówno i bez jakiegoś większego sensu). 10,3 km na Siekierkach - 42,52. Wg Garmina na 10 km- 41 z hakiem. Miejsce drugie. Trasa niefajna :( Przy głównej trzypasmówce, góra dół, ostre zakręty. No i ten dystans- dycha i 300 metrów... Czułam mięśnie od porannego aerobiku. Brak świeżości. No ale cieszę się że mogłam pobiec. I zobaczyć tyle znajomych twarzy :) Pozdrawiam.  

Cz, 24 czerwca 2010, 09:55

23 czerwca, środa Obrazek 9,16 km Ledwo...ledwo...mięśnie bolały mnie jak po maratonie...oj, dawno tak źle ze mną nie było... Muszę się rozgrzewać przed startami! i robić rozbiegania po! Niestety we wtorek dosłownie 2 minuty przed startem okazało się, że uda mi się pobiec. Czasu starczyło jedynie na przebranie. Średnia prędkość 5,25 min/km. Człap, człap, człap. W trakcie ledwo-przebieżki. Chyba sztuk sześć po 30 metrów. Mam obolałe ciężkie uda  i jestem jakaś połamana, powykręcana. No i śpiąca (uroki bycia meteopatą).  

Pn, 28 czerwca 2010, 06:58

26 czerwca, sobota Obrazek W południe spędziliśmy z Maćkiem i Bartusiem kilka godzin na spacerze. Niestety okazało się, że na Kabatach komary nie dają żyć (a Mały i tak jest już pokąsany), dlatego poszliśmy eksplorować tereny Jeziorek. Piękne okolice, pola (zastanawiam się nad ekonomicznym sensem istnienia hodowli cebuli w Warszawie...) i jeziorka czy też stawy. Wieczorem 10,6 km Nogi jeszcze zmęczone- co ciekawe szybciej biegło mi się po grząskim gruncie niż po asfalcie. Średnia prędkość 5,22 min/km. 27 czerwca, niedziela Obrazek Rano wybraliśmy się na konie. Obawiałam się tej jazdy, bo uda cały czas pobolewały. Poza tym dawno nie jeździłam...Na szczęście nie taki diabeł straszny. Początek rzeczywiście nieciekawy w moim wykonaniu, ale potem już poszło. Pamięć mięśniowa robi swoje. Jeszcze kilka jazd i będzie dobrze. Ważne żebym w sierpniu czuła się już pewnie, bo zamierzamy sobie po górach pobrykać na konikach. Wieczorem biegałam w miarę normalnie (jeszcze mięśnie nie zaczęły boleć. Ale cztery litery mam obite). 11,26 km Średnia prędkość 5,14 km. W tym 6 dłuższych, swobodnych przebieżek.

Wt, 29 czerwca 2010, 06:48

28 czerwca, poniedziałek 6,7 km po osiedlowych uliczkach. Po 22, także na więcej nie było czasu. Małego kąpiemy przed 23. Niektórzy dziwią się, że tak późno, ale dzięki temu możemy spokojnie pospać do 7-8 rano. Bartuś od urodzenia pięknie przesypia noce :), teraz śpi 8-9 godzin. Martwią mnie nadchodzące upały...lubię ciepło, ale nie tak ekstremalne. Lubię upał, gdy jestem nad wodą. W mieście :ojnie: !!!Obiecuję sobie dzisiaj rozpisać trening na wakacje. Już pora wziąć się za siebie!!!

Śr, 30 czerwca 2010, 08:37

29 czerwca, wtorek Obrazek Rano 2,5 km na bieżni elektrycznej oraz aerobik z maluszkiem. Bartuś był grzeczny przez pierwsze 30 minut, a potem tradycyjnie znudziło mu się... Wieczorem 12 km po 5,09 min/km Nie fajnie jest w lesie wieczorem :( ciemno, a komary mimo to gryzą. Plusem jest przyjazna temperatura i miękka nawierzchnia. I brak samochodów ;) ludzi też niewiele, raczej rowerzyści niż biegacze. Nie czuję się teraz najlepiej- jakoś forma spadła :niewiem: pewnie to chwilowe załamanie.

Pt, 2 lipca 2010, 08:07

30 czerwca, środa Obrazek 6,5 km o 22 wieczorem. Prędkość 5,12min/km Mały był dzisiaj szczepiony. Ważył 5910g. W nocy po raz pierwszy płakał . Obrazek Podsumuję cały trymestr. 3 miesiące dochodzenia do siebie i bezładnego treningu. KWIECIEŃ 109 km 17 treningów biegowych MAJ 241 km 23 treningi CZERWIEC 195 km 23 treningi 4 starty, w tym jeden mocny- 5 km czas: 19,11 Waga: 50 kg +/-0,5 kg (ustabilizowała się)

Pt, 2 lipca 2010, 08:22

1 lipca, czwartek Obrazek Niesamowity dzień. Nogi same niosły. I to nie tylko mnie- Maciek biegał dziś przez półtorej godziny, co nie zdarzyło mu się chyba od roku :orany: Zaczynam trenować. Mam nadzieję, że się uda :) Cel to maraton na jesieni. I życiówka na 5 km. Cele mogą wydawać się trochę sprzeczne, ale tak naprawdę moja koncepcja jest spójna. Poprawić szybkość i na tej bazie pobiec maraton. Jedyny problem to znalezienie "piątki" we wrześniu...może ktoś wie, gdzie takową (atestowaną) spotkać? 14,7 km 1:08:37, średnia prędkość: 4,40 min/km 1 km- 5,13 min/km 6 km wolnego BC2, a może szybkiego BC1- 4,46/4,42/4,39/4,42/4,39/4,36 10 x 1 min/1min (tempo minutówek to 3,40-3,50min/km) - 4,28/4,19/4,35/4,31/4,33 3 km BC1- 4,53/4,50/4,41 Nie byłam zmęczona. Fajny trening- taki jak lubię :) Mój plan jeszcze nie jest do końca stworzony, ale koncepcja już się rysuje. Chciałabym, żeby kilometraż wzrósł do 300km miesięcznie.