10 października, niedziela
Nie chciało mi się biegać. Ale żal nie wykorzystać TAKIEJ pogody. A że na spacer nie chciało mi się iść bardziej niż biegać to pobiegłam...logika pokrętna, ale moja
Z wózkiem.
Kabaty.
Jakoś ciężej niż ostatnio.
Ale szybciej.
I ostatecznie byłam mniej zmęczona.
15 km, średnia 5,06 min/km...no no- całkiem, całkiem.
Aż mi głupio, że z wózkiem wyprzedzam tyle osób. Nawet Babiarza wyprzedziłam, próbował się jeszcze z kilometr trzymać, ale potem odpuścił. Nie ten poziom
A tu Lusia (Rudej) z Bartkiem na naszym domowym placu zabaw:
Podobne