19 września, niedziela
Słabo
Jakby na to nie patrzyć - nie jestem z siebie zadowolona.
No, życiówka jest, ale co to za progres
Na moje usprawiedliwienie:
- Garmin pokazał 5,2 km
- zakręt gonił zakręt, nie było żadnej prostej
a dwie agrafki
- wiał cholerny wiatr
- musiałam skakać prze smycz, bo piesek...
- omijać źle zaparkowane samochody
- walczyć z kolką od 3 km
- i od 3 km biec zupełnie samotnie. Następna zawodniczka przybiegła 2 minuty później
- do tego brak snu przez 3 ostatnie noce. I grill (oj, ciężkostrawny!) dzień wcześniej
Oficjalnie:
18,27
Wg. Garmina na 5 km było 17, 50...chlip, chlip.
Oczywiście cieszy, że MIMO udało się pobiec lepiej niż przed ciążą.
Bartuś jakoś wytrzymał rozwlekłą imprezę. Po organizacji spodziewaliśmy się czegoś więcej, nawet jak na Sportevolution. Tymczasem to najgorszy bieg w ich wydaniu. Fajny motyw, a było tak kompletnie bez jaj. Bezpłciowo.
To pokazuje jak można spieprzyć coś co mogło być genialne. No ale tu na pomyśle się skończyło. A szkoda. Bo potencjał dla tego biegu jest.
Miałam tego nie komentować, ale - jak już nagrody są tak bidne, to można chociaż było dać skarpetki damskie. Tyle w tym temacie.
Podobne