So, 13 listopada 2010, 17:34

13 listopada, sobota Miałam nie biegać. Ale wyciągnął mnie Rafał z Edytą Lewandowską (celowo wymieniam z nazwiska, bo to kilkukrotna mistrzyni Polski w maratonie). Było...mokro. I wolno. Ale teraz tak trzeba. Do końca listopada spokój i regeneracja. 11 km, tempo 5,37 min/km Kabaty Polska jesień, ta prawdziwa... drzewa już łyse, kałuże nieprzebieżne, mżawka. Mimo to jesień to moja pora roku :) Mam wtedy dużo pozytywnej energii. Do życia. Niekoniecznie do biegania.... A jutro z Maćkiem mamy rocznicę "bycia razem". Jesienną :) PS. to może jednak będę pisać dalej. zobaczymy. przemyślę.
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz