Śr, 15 grudnia 2010, 13:28

15 grudnia, środa TRENING 15, 3 km, tempo 5,02 min/km (oczywiście w wersji narastającej). 5 przebieżek (krótkich) Las Kabacki PRZEPIĘKNIE. W głowie proste myśli, że dla takich chwil warto żyć. Tymczasem od stycznia raczej pójdę do pracy (koniec siedzenia w domu). Na pół etatu, ale czasu na bieganie może być mniej. Oczywiście dorabiać po godzinach będę sobie w dalszym ciągu. Bartuś w tym tygodniu testuje klub malucha. Taki mini-żłobek. Wydaje się być zachwycony :) Jest dwóch chłopców i sześć dziewczynek, także jest królewiczem. I wiecie co? Śpi w nocy!

N, 12 grudnia 2010, 19:34

12 grudnia, niedziela TRENING Wczoraj wieczorem graliśmy, także rano miałam znowu zakwasy. Nie takie jak tydzień temu, ale czułam pośladki... Miejsce: Las Kabacki Czas: ok. południa, 1h 54 minuty Dystans: 20,6 km Tempo: 5,33 min/km Średni puls: 145 bpm Spokojnie, ale nie było tak łatwo jak wczoraj. Ślizgałam się na każdym kroku. Mimo to - bardzo przyjemny trening :) PODSUMOWANIE tygodnia 3/2011: wprowadzenie do treningu właściwego Liczba treningów: 6 (5 typowo biegowych, 1 to ogólnorozwojówka) Liczba kilometrów: 81

So, 11 grudnia 2010, 17:42

W czwartek nie biegałam. Z aktywności był tylko basen z Bartusiem 10 grudnia, piątek TRENING 11,4 km po 5,15 min/km 11 grudnia, sobota TRENING 17,1 km po 5,18 min/km; Półtorej godziny z sekundami. z pulsometrem...odnalazłam go:) Średnie tętno 148 bpm (zawyżone przez pierwsze kilometry, potem się ustabilizowało w okolicy 144). Nie jest źle. Biegło mi się lekko, aż nie pamiętam kiedy skończyłam. Pięknie na Kabatach. Niewielu ludzi. Niektórzy na prehistorycznych biegówkach w strojach z zeszłej epoki. Cudne.

Śr, 8 grudnia 2010, 20:16

8 grudnia, środa TRENING 15,3 km w tym 3 x 30 sekund na przetarcie się. Sauna - 1 seans. Mam dużo na głowie. Także przemyśleń i decyzji do podjęcia. Na zaraz. A Mały nocami nie śpi. Bidulek męczy się z ząbkami. A, dodam jeszcze, że zgłosiłam się na badania zaproponowane w newsach. Z własnej nieprzymuszonej woli muszę być w piątek o 7.30 rano na Solcu. Na czczo...grrr  

N, 5 grudnia 2010, 03:25

Pora wziąć się na serio za trenowanie... 4 grudnia, sobota 12 km, godzinka swobodnego biegu. Oczywiście tempo lekko narastające. Niestety w Gymnasionie. Nie bardzo mam gdzie biegać wieczorami. Osiedlowe uliczki koło domu są nieprzebieżne...i niebezpieczne, bo kierowcy za nic sobie mają pieszych, a już biegających nie spodziewają się w ogóle. Las Kabacki dla kobiety, która do najodważniejszych nie należy, też nie stanowi rozwiązania. No i trzeba tymi osiedlowymi uliczkami do niego dobiec... BARTUŚ Wykonuje pierwsze raczko-kroki. Jeszcze mu to niezdarnie idzie, ale muszę być przygotowana, że już niedługo będę musiała mieć oczy wokół głowy.  

Pt, 3 grudnia 2010, 20:23

hmmmm hm zatem...nie biegałam przez dwa dni. Niby nie ćwiczyłam. Niby... Chyba całe moje ciało jest jednym wielkim zakwasem... Wszystko dzięki prezentowi, który sprawiliśmy sobie na Mikołajki. KINECT tak:) Wygrywa z każdą siłownią. Fun niesamowity... Wczoraj zrobiłam chyba z kilometr skipu A, boksowałam z ciężarkami, jeździłam na nartach...POLECAM! Na zimę jak znalazł. Rewelacja. 3 grudnia, piątek Po ciężkim dniu, przejechaniu Warszawy w szerz i w zdłuż... TRENING 8km, wolno Teraz gramy....