Pn, 4 października 2010, 06:22

Dużo się działo. Więcej niebiegowo, ale... zakończenie tygodnia wyśmienite. W czwartek nie biegałam, bo znowu lało, a ja czułam się podziębiona. 1 października, piątek  Sto lat, sto lat!!! Bartuś skończył pół roczku. Duży z niego chłopiec :oczko: Jest niesamowicie rozwinięty manualnie. Pije sam z butelki, wkłada sobie smoczka do ust (nawet w nocy!), wyczynia przeróżne śmieszne rzeczy z zabawkami. Uwielbia siedzieć, ale do raczkowania się nie pali. Z drugiej strony może to i dobrze, mamy jeszcze chwilę spokoju...bo ruchliwy jest przeokrutnie. Ze srebro...oj, da nam popalić... Rano, przed śniadaniem, 10,6 km. Po górach, wolno, bez energii. Nie lubię biegać rano. Szczególnie, gdy jest plus 5 stopni... i uszy odmarzają. 2 października, sobota Działo się. Szturmowaliśmy Chorzowski Park Rozrywki. Ledwo wyszłam z tego żywa... Polecam, gdy ktoś lubi karuzele i kolejki górskie. 6 godzin kręcenia się... Głowa bolała mnie do wieczora. Wyszłam jednak na 6,5 km. Było szybko i konkretnie. I nawet pomyślałam, że w niedzielę może być dobrze. 3 października, niedziela Obrazek Półmaraton Katowice 1,23,06 1 miejsce. Wreszcie pierwsza klasa sportowa. Na pewno mogło być szybciej, ale po doświadczeniach z zeszłego tygodnia bałam się... no i plan był- złamać 1,24. Dobrze, że chłopaki stopowali mnie na pierwszym okrążenie, bo chciałam gonić Łotyszkę. Tymczasem ona wymiękła po 7km. Trasa? Dla mnie idealna, choć bardzo zwalniały agrafki. Prawie do zera... 3 pętle po 7 km- pierwsze 3,5 pod górę, a potem w dół. To chyba mój ulubiony profil trasy. Silny wiatr, ale poza tym pogoda idealna. Słońce, plus 15, rześko. Wg. garmina 21,350. 3,54/3,45/4,02/3,48/3,38/3,50/3,49/ 3,58/3,59/4,05/3,59/3,49/3,55/3,47/ 3,57/3,54/4,05/3,56/3,49/3,49/3,50 Dobiegając do mety pomyślałam sobie głupio- a, po co łamać 1,23. Będzie co robić w następnym starcie... Nie wiem tylko, kiedy następny start będzie. Zaczynam na SGH studia podyplomowe i może być ciężko.  
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz