Rok 2014 był dla mnie bardzo ciężki. Od maja walczyłam z kontuzją achillesa (o czym już wkrótce napiszę, obiecuję! - I mam nadzieję pomogę innym zmagającym się z tym problemem). W połowie listopada zaczęłam truchtać, ale w grudniu niefortunnie skręciłam kostkę oraz naderwałam więzadła. Na szczęście szybka rehabilitacja i fachowa pomoc (fizjoperfekt.pl) umożliwiła mi powrót do biegania juz po 2! tygodniach (choć lekarz znanego centrum medycznego chciał mi wkładać nogę na 3 tygodnie w gips... nie słuchajcie ortopedów!, którzy o sporcie nie mają pojęcia. Medycyna sportowa jest w tej chwili tak zaawansowana, że pozwala niezwykle zminimalizować czas wychodzenia z kontuzji. Trzeba tylko wiedzieć do jakiego lekarza, czy fizjoterapeuty się udać. Osobiście polecam w Warszawie Szczapana Figata, Michała Dachowskiego, a w Poznaniu Marszałka. W Łodzi oczywiście dr Domżalski - the best!)
Okres, gdy nie mogłam biegać dłużył się, ale musiałam "polubić się" z innymi formami aktywności. Przeznaczyłam ten czas na ćwiczenia wzmacniające, core stability, rozciąganie. Nie czułam endorfin towarzyszących bieganiu, ale udało się przetrwać... wytrwać w "
niebieganiu" - bo to najważniejsze w leczeniu kontuzji. Teraz, aż mnie serce boli, jak widzę jak inni lekceważą zalecenia rehabilitacyjne, a potem męczą się kolejne tygodnie. Nie tędy droga. Trzeba się wyleczyć do końca.
Biegać zaczęłam 28 grudnia. Pierwszego dnia były to 3 km - ledwo dałam radę...! Z dnia na dzień udawało się jednak dokładać dystans i w Biegu Sylwestrowym zaskoczyłam samą siebie! Biegłam bez zegarka...
Od stycznia trenuję, to znaczy buduję bazę. Po 7 tygodniach mogę uznać, że zakończyłam ten etap.
- tydzień - 90,0 km
- tydzień - 79,9 km
- tydzień - 75,4 km (start na 5km - 18,39)
- tydzień - 75,1 km
- tydzień - 91,4 km
- tydzień - 67,7 km
- tydzień - 90,9 km (start na 10km w lesie - 38,08 z upadkiem)
Dodatkowo 1-2 razy w tygodniu chodzę na spinning (stacjonarne przygotowania do tri...). Po każdym treningu krótkie core stability, rolowanie. 2 razy w tygodniu sauna. Raz yoga.
Połowę kilometrów przebiegam w weekend, w ciągu tygodnia nie mam za wiele czasu. Standardowy schemat:
- - sobota/ niedziela 24 + 16 km
- - poniedziałek-piątek - 4 treningi 8-12 km
Trzymajcie kciuki!
Podobne
Trzymamy 🙂