Pt, 26 sierpnia 2011, 04:49

czwartek 25 sierpnia - 14,2 km w tempie narastającym. Przy okazji zapraszam wszystkich na NAJSZYBSZY DZIEŃ NA ZIEMI. Szykuje się zabawa dla całych rodzin! 09:00 – otwarcie biura zawodów – zapisy, wydawanie numerów i pakietów startowych 10:00 – biegi na milę: 10:00 - chłopcy i dziewczęta 13-14 lat (roczniki 1998-1996) 10:15 - chłopcy i dziewczęta 16-18 lat (roczniki 1995-1993) 10:30 - bieg z joggerem, kategoria rodzic z dzieckiem w wózku 10:45 - Bieg o Playstation Move - bieg kobiet (roczniki 1992-1972) kategoria Open 11:00 - Bieg o Playstation Move - bieg mężczyzn (roczniki 1992-1972) kategoria Open 11:15 - bieg kobiet (roczniki 1971 i starsze) kategoria Masters 11:30 - bieg mężczyzn (roczniki 1971 i starsi) kategoria Masters 10:00 – FAAS TESTY – do godziny 18:00 10:00 – 12:00 – blok dla dzieci i młodzieży – nagradzamy co godzinę 12:00 – 18:00 – FAAS TESTY dla wszystkich, szukamy najszybszych – co godzinę nagroda 12:00 – koncert Kamila Bednarka i zespołu Starguard Muffin. Koncert do ok. 13:15. 12:00 – 12:45 – biegi dzieci: 12:00 – bieg przedszkolaków do 5 lat (roczniki 2006 i młodsze) – dystans ok. 200m 12:10 – bieg krasnali 6-8 lat (roczniki 2005-2003) – dystans ok. 400m 12:20 – bieg skrzatów 9-10 lat (roczniki 2002-2001) – dystans ok. 800m 12:30 – bieg starszaków 11-12 lat (roczniki 2000-1999) – dystans ok. 800m 13:00 – teatrzyk dla dzieci (Plaża zapewnia) 13:30 – dekoracje zwycięzców biegów na milę 14:00 - BIEG W BIKINI 14:15 - BIEG W KRAWACIE 14:30 - BIEG TYŁEM 15:30 – koncert zespołu Raggafaya.  

N, 21 sierpnia 2011, 14:53

Jest szybkość i siła! :spoko: dzisiaj 5,35km w 19,17 (na 5km było 18 minut) w piachu, przełajowym terenie. Miło. Bez zmęczenia, luźno. Ja chcę się ścigać! Zaskoczyło mnie, że spokojnie trzymałam się panów i nawet miałam poczucie, że coś się ślimaczą (oni biegli 10km, ale w połowie, czyli gdy kończyła się trasa kobiet byłam 4 open... zaskoczyłam samą siebie). Kolejna kobieta przybiegła ponad 2 minuty za mną. Łącznie 15 km przyjemnego biegania w słoneczne południe. Pozdrawiam Łodź;) Mam wrażenie, że maraton jest bez sensu...

Cz, 18 sierpnia 2011, 16:42

Postanowiłam, że będę pracować w nocy, a dla swojego zdrowia psychicznego muszę sobie zrobić godzinną przerwę biegową. I było...dziwnie...zupełnie inaczej niż wczoraj. Dynamicznie...I stanowczo za krótko 60 minut- 14 km w tym 5 x 4 min p:2' tempo: 3,45/3,45/3,42/3,42/3,38 - i te ostanie to 5 minut. Nadal czuję się ciężka, ale... minimalnie nastrój mi się poprawił. I mam kosmiczne ciuchy do biegania:) Lans już wkrótce.

Cz, 18 sierpnia 2011, 08:04

Niedziela, 14 sierpnia i ani jedno zakwasika. A tak mnie straszyli! Że po tych zawodach nie będę mogła chodzić. 9 km rozbiegania... po górach 15 sierpnia, czyli poniedziałkowy powrót do domu... i nagle zaczynaja boleć achillesy jest źle dostaję mega-opryszczki (jak ja się pokażę w pracy?!) Oj, wybieram się na Kabaty, a tam JEZIORO 12,2km człapania po 4,57min/km 16 sierpnia, wtorek Późno w nocy wyskakuje na 6,2 km. Tym razem nawet nie chcę znać tempa. Moja opryszczka boli, głowa boli, jestem ciężka. Przytyłam nieco ponad kilogram, a czuję się jakbym ważyła 100 killogramów. Opuchnięta, "trzeszcząca" 17 sierpnia, środa W pracy jedziemy pełną parą. Nie ma czasu, nie ma czasu. biegać wychodze znowu po ciemku, po osiedlu, dla rozprostowania nóg. Pierwszy kilometr po 5,30...potem jest nieco lepiej. 7,7 km

Cz, 18 sierpnia 2011, 07:56

13 sierpnia, sobota 25 km biegu pod radziejową - Mountain Marathon, styl anglosaski, ponad 1700metrów przewyższeń. Nie wiem, czego mogę od siebie oczekiwać... zaczynam spokojnie, daleko za Dominiką Wiśniewską. Mimo to pierwszy kilometr pod górę (po asfalcie) wychodzi 4,47 min/km. Przez 4 km biegniemy pod górę po asfalcie. Ja druga z kobiet, spokojnie, wiem że mam czas, wszak do przebiegnięcia jeszcze dystans półmaratonu. W głowie postanowienie, że celem tego biegu będzie walka ze sobą, czyli NIE PODCHODZĘ, tylko podbiegam. Po 4 km zaczynają się płtyt, jest coraz stromiej. Od 6 wbiegamy na szlaki górskie. na 7 km leciutko wyprzedzam Dominikę, która przechodzi do marszu. Przez 4 kilometry próbuje się mnie trzymać, ale zostaje coraz dalej. Ja wreszcie jestem zachwycona podbieganiem. Ten bieg daje mi tyle przyjemności. Nareszcie jest pogoda, słońce, mogę się opalić. Czuję niesamowitą siłę. Góra, dół, góra, dół. Na zbiegach gnam, wyprzedzam, czuję wiatr we włosach. Pod górę konsekwentnie biegnę - nie męczy mnie to! 25 km, tempo 4,59min/km, 1:04:29 Znacznie poprawiony rekord trasy kobiet. Za mną Dominika Wiśniewska traci 4 minuty! A mnie...chce się dalej biec. Skąd ta siła?