Pt, 6 sierpnia 2010, 06:09

4 lipca, środa 7.30- bicze szkockie :hej: Bolesne... 16.00 18,1 km Tempo 5,05 min/km. Spokojnie. Niestety po biegu miałam lekką awanturę, że za długo... a to nawet nie "dwudziestka"...i pozostaje niedosyt. 5 lipca, czwartek Odpoczywam. 7.00 - wolniutkie 6,1 km. 11.30 - kąpiel mineralna :bleble: Błogo. Moczenie ciałka w gorącej, brązowej, bomblującej wodzie. Mały był przez cały dzień mocno "awanturujący się". Ja zmęczona, niewyspana (jakoś dwie ostatnie noce hałasowano nad nami i nie mogłam spać). Taki lżejszy dzień na pewno się przyda. Zauważam niepokojące zjawisko: więcej biegam = znacznie więcej jem. Aż się boję co pokaże waga po powrocie...  
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz