Maj’2012

1 maja (już???) O poranku joga (aj, wszystko, doszczętnie, dogłębnie mnie boli...) Po śniadaniu 9,5 km plus kąpiel w jeziorze (na zdrowie!) Po południu, po 3km rozgrzewce pomiare zakwaszenia- wyszło mi równiutkie dwa i plasowałam się w środku stawki zakwaszonych obozowiczów... Subiektywnie czułam się bardziej zakwaszona (a wszystko przez jogę!). Po biegu w drugim zakresie (10,1 km; tempo średnie 4,12 min/km), oczywiście wszystkim zakwaszenie wzrosło (niektórym nawet do powyżej ośmiu - rzecz jasna każdy biegł inny dystans i różnym tempie, ja najszybciej), a mnie spadło do 1,3... Słowem - odkwasiłam się :hej: A sam drugi zakres - może to jeszcze nie był drugi zakres... ja nie lubię biegać w takich "nudnych" prędkościach... Ale próbuję zrozumieć zasadność takiego treningu (dotychczas przeze mnie nie praktykowanego) Potem truch 1,6 km Łącznie 1 maja - 24,2 km MASAŻ :hej: A na kolację grill z dużą beczką piwa...
Śr, 2 maja 2012, 08:35 Ciężko było wstac po kilku (5?) godzinach snu i kilku (5?) piwach, ale Bartek "i tak nie spał", zatem ja też nie miałam co marzyć o wylegiwaniu się. Zatem o siódmej rano godzinka jogi... BOLI!!! Po śniadaniu (z bólem brzucha...) 13,8 km (spokojny bieg POWYŻEJ 5,15 min/km i 5 przebieżek) BOLI!!! Po południu 8 km, tempo 5,0 min/km Godzina ćwiczeń sprawnościowych Masaż nóg Cz, 3 maja 2012, 13:28 plan nie został wykonanmy, bo... czasem trzeba odpuścić;) 13 km: w tym 3 x 2' plus 12 x 120m Pt, 4 maja 2012, 11:18 Wczoraj po południu tylko regenerecja: 3 x sauna, masaż, moczenie d* w basenie :hej: 4 maja, piątek Rano 13 km, tempo nieco poniżej 5 min/km 2 x 10 stacji ćwiczeń siłowych po południu 8,1km: 11 x 1' p30'' plus 2 przebieżki 150m moczenie w wodzie 105 km w 5 dni... jak się po tym uda w niedzielę dyszkę czmyknąć...??? So, 5 maja 2012, 13:27
luzuję ale ciężko mi sobie wyimaginować jutrzejszą "świeżość" przedstartową... dzisiaj tylko 8,7 km, 4 przebieżki Jutro będzie bardzo mocna obstawa. Kilka dziewczyn poza zasięgiem, ale i kilka minimalnie lepszych i na moim poziomie. Żal byłoby nie skorzystać z możliwości walki na trasie.
 
So, 5 maja 2012, 16:46
Po południu małe spa: mikrodermobrazja diamentowa (od razu wyjaśniam niewtajemniczonym, że tylko nazwa jest groźna:) Plus zabieg o nazwie "sekret młodego spojrzenia" - od razu poprawia się nastrój :hej: :hej: Do tego wszytskiego, w czasie gdy pani kosmetyczka masowała mi twarz i wcierała różne specyfiki, pan masażysta masował mi stopy... No dosłownie raj na ziemi... Nie wiem tylko, czy to zmotywuje mnie do jutrzejszego startu... mmmm... mruczę sobię
Pn, 7 maja 2012, 07:10
d* humoru nie popsuł mi wczorajszy bieg, na którym ledwo mogłam nogami obracać i nawet nie siliłam się na ściganie :chlip: w końcu po mocnym treningu, z bolącymi mięśniami mogło być ciężko ale powrót do domu to już dramat przytyłam kolejne półtora kilograma, przez obóz!!!! dramat wstydzę się lustra mam humor wisielczy po prostu jestem wkurzona, zła muszę schudnąć 3,5 kg, jak najszybciej, inaczej będzie źle a nie jadłam słodyczy przez 8 dni! Zrobiam rekordowy kolometraż! masakra
Pn, 7 maja 2012, 15:05
Trochę się wali... Młody choruje, ja w sumie też wciąż zdrowa nie jestem (i zaczyna wkurzać mnie bieganie z zapchanym nosem i kaszlem wykrztuśnym). 18 km wolnego rozbiegania Suma pierwszego tygodnia maja: 116 km
Śr, 9 maja 2012, 06:35
Wtorek, 8 maja - 9,8 km spokojnie Młody nie przestaje kaszleć :ojnie: Ja też... Buuu
Śr, 9 maja 2012, 17:23
11,9 km spokojnie
Cz, 10 maja 2012, 19:02
a kuku! dziś nie biegałam :)
So, 12 maja 2012, 15:46
W piątek 9 km w narastającym tempie Dziś 19,4 km w tempie "konwresacyjnym" :nowiesz: Nie mam formy :grr: Jestem za-biegana, za-ciężka, za-chora i za-zmęczona.
N, 13 maja 2012, 13:28
Niedziela, 13 maja - GO RUN Bieg anglosaski w Warszawie, 5k (moim zdaniem 4,6 km), trasa wymagająca: trawa, asfalt, płyty, schody, dużo zakrętów. Formy nie mam, ale udało się wygrać. Biegłam wolno, nos zatkany:( Spróbuję przez 5 dni się podkurować... Ale co z tego wyjdzie??? Obrazek
N, 13 maja 2012, 19:23
i znalazłam jedno zdjęcie, na którym się sobie podobam;) trening biegowy w kwietniu  Pn, 14 maja 2012, 13:58 poniedziałek - sauna i kropka :hejhej:
Wt, 15 maja 2012, 10:32
skromna ósemka, w tym 3 x 3' (nachylenie 3%, tempo 4,0min/km) plus 1 x 3' bez naczylenia w tempie 3,36min/km. bywało lepiej ale jeszcze trochę odpocznę...
Cz, 17 maja 2012, 07:13 a zatem telenoweli dalszy ciąg... Niestety skończyło się na antybiotyku. Jeszcze nie dla mnie, dla Bartusia:( , ale kto wie czy i mnie to nie czeka (ponad 3 tygodnie infekcji gardła i górnych dróg oddechowych to długo...) Przedwczoraj w Bartulek nocy dostał gorączki, rano zabrałam go do lekarza (ach, jakże nie zdziwiło mnie, że państwowa służba zdrowia zaproponowała mi termin za tydzień... jeszcze nie udało nam się załapać na usługi na które rzekomo płacę podatki...F***) Moje 30 mint biegu było "agresją pod górkę", a raczej ujściem ogólnej frustracji. I pozostał godny podziwu głód biegania. Dziś znowu nie pobiegam, bo nie będzie z kim Bartusia zostawić, także taka frustracja może znaleźć ujście w weekend. No ale zobaczymy, jak to będzie, bo nagle wszystkie plany stanęły pod znakiem zapytania. Ale każda mama wie, że jak przytuli się do ciepłego ciałka, to... wszystko inne nie ma znaczenia. a że telenowela... "życie, życie jest..." no właśnie... sinusoidą, jednak w moim przypadku, ogólnie rzecz ujmując, wspinającą się gdzieś tam do góry. Wiem, że będzie lepiej. Ostatnio spotakała mnie też sytuacja, która znacznie poprawiła mój nastrój w kwestaich wago-dieto podobnych. Otóż jakaś młoda, chuda dziewczyna na siłowni, podeszł do mnie ze słowami, że podziwia mnie już od jakiegoś czasu jak ćwiczę (no, akurat to słyszałam nie raz, choć zazwyczaj z ust panów...) i że mam doskonałą figurę i co ona ma zrobić, żeby mieć takie ciało jak ja... Spojrzałam w lustro - no rzeczywiście, pomimo pewnego wzrostu masy, jest znacznie lepiej niż rok temu. Mam mięśnie tam gdzie powinnam, ale wciąż wyglądam jak kobieta;) Pt, 18 maja 2012, 17:29 na wariata wariatka... Zrobiliśmy z mężem zakładkę, on przyjechał ze Szczyrku, ja wyjechałam. Nie do Szczyrku. Praca i bieganie. Dzisiaj 5,7 km. Czekam co z tego wyniknie. Zdrowie się ustabilizowało, tzn. choroba od tygodnia nie rozwija się i nie ustępuje. Na szczęście Bartusiowi po antybiotyku lepiej...znowu rozrabia :hej: Ja wyspałam się, chyba po raz pierwszy od 2 lat...no, ale jak to po wyspaniu bywa, człowiekowi chce się spać jeszcze bardziej... Zapraszam jutro na FAAS Testy do CH Malta w Poznaniu. W niedzielę do CH Renoma we Wrocławiu. 11-19. N, 20 maja 2012, 08:15 Muszę się wyleczyć, inaczej starty nie mają sensu:( Niestety z zapchanymi zatokami i "gulą" w gardle biega się źle, mięśnie nie są dotlenione :echech: Wczoraj już po 5 minutch nie byłam w stanie oddychać, dusiłam się.Tylko czy to infekcja, alergia??? (w tym wieku?) czy jeszcze inne paskuda. Jedno wiem - miesiąc to za długo, trzeba iść do lekarza. Pn, 21 maja 2012, 11:34 Bieganie mnie wkurza. Przy zapchanych zatokach jest wręcz nieprzyjemne. Dzisiaj 2 x 14 km na rowerze i basen plus sauna (ale pływanie z zatkanymi zatpkami też nie jest przyjemne). Tzn. to drugie 14 jeszcze mnie czeka... I wizyta u lekarza. Antybiotyk na 10 dni, jakieś psikadła do nosa. Może pomoże. Jak nie, zaczniemy niekonwencjonalnych sposobów szukać... Generalnie dół trwa... I niecne plany;)
Pt, 25 maja 2012, 07:15
Co tu napisać? Że mi się nie poprawia, że piąty dzień antybiotykoterapii nie przynosi rezultatów? Jestem słaba, nawet z łóżka nie chce mi się już wstać (ale muszę latać po chusteczki, bo nos zawalony, zatoki rozszadza, radło jak drut kolczasty). Gorączka poniżej normy, nie chce dobić do 36... A bieganie? No, dziś będzie o 19 na Eurosporcie... i tenisa też pooglądam. Nawet myśleć mi się nie chce za bardzo... a przecież TAKA pogoda! Taka cudna wiosna (a mnie wkurza, że ludzie zadowoleni, że biegają, że opalają się...). No i weekend się zbliża... ajaj
So, 26 maja 2012, 16:46
ja nie mogę to chociaż Młody ćwiczy:):) Obrazek
     
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz