So, 10 lipca 2010, 16:07

9 lipca, piątek Upał, upał, upał. W pełnym słońcu- 7,1 km. Wieczorem byliśmy "w gościach". Nie wiedziałam czy powinnam biegać, bo bardzo bolały mnie piersi. Nie chciałabym dostać stanu zapalnego- to niemiła przypadłość. Chwilami mam już szczerze dość karmienia piersią. Małemu już niedługo wyjdą ząbki, ma bardzo twarde dziąsła i boleśnie kąsa. Do tego jest Żarłacz. Chciałam bardzoooo wooolno. I nawet na początku się udało: 5,20/4,55/4,48/4,50/4,50/4,52/4,49 Jakoś samoistnie przyspieszyłam. Ale to zdecydowanie BC1.  
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz