N, 25 września 2011, 18:28

hmm... rano nie czułam się dobrze... na starcie koledzy, z którymi umawiałam się na bieg po 3:55 stwierdzili, że 4:00 to maks. Przeanalizowałam. Postawiłam na rozsądek (ja i rozsądek? A jednak. Dwa ważne starty w tym roku pokazują, że potrafię się na czymś skoncentrować i osiągać, to co założę.) Poddałam się;) i pobiegłam po 4:00 jak pod linijkę... jedyna z grupy wytrwałam. 2:48:49 (netto 2:48:47) a na połówce 2:24:22 brutto zatem idealnie i z ....niedosytem planuję już kolejny MARATON. Było PRZYJEMNIE (choć nudno i wolę góry;) Garmin pokazał mi aż 500 metrów więcej. Szkoda, że trasa nie jest mierzona GPS;)
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz