17 grudnia, piątek
nie biegałam, bo nie było kiedy
BADANIA WYDOLNOŚCIOWE
Tak jak pisałam wcześniej, wykonałam badania przeprowadzane na grupie sportowców.
Morfologia- idealna. Wszystko w środku przedziałów. Żelazo -52 ug/dl, ferrytyna 51,6 ng/ml- czyli świetnie.
Serce- w idealnym porządku. Żadnych przerostów, zaburzeń, zmian charakterystycznych dla sportowców.
Spirometria (nie do końca wiem o co chodzi)- od 98 do 107%. Nie wiem też czy wynik jest do końca miarodajny, bo bolało mnie gardło i nie mogłam dmuchać... aż dostałam pytanie, czy nie mam astmy..hm.... nie mam.
Test na rowerku (nie lubię pedałować
)
Według mnie na bieżni wyniki były by w przypadku biegaczy o 5-10 % inne. Ja w pewnym momencie nie mogłam już pedałować, bo obcy jest mi ten wysiłek, a nie czułam jakiegokolwiek zmęczenia wysiłkowego.
Max tętno na teście to 182, co stanowiło (wg tego testu) 95% HR max obliczonego na 191 (sądzę że mam wyższe)
Z tego by wynikało że na wysiłek beztlenowy wchodzę przy tętnie 143. Sądzę jednak, że jest to wartość ok. 5-8 % wyższa.
Najciekawsze (aż lekarz prowadzący był zdziwiony) to moje VO2/kg. Wartości dla przeciętnych ludzi oscylują wokół 35 ml/kg/min. U mnie wartość była prawie dwa razy wyższa, charakterystyczna dla wyczynowych sportowców.
Dla niewtajemniczonych-
VO2 max wyznacza potencjalne możliwości danego biegacza. Im jego wartość jest wyższa, tym więcej tlenu pobiera organizm i dostarcza mięśniom, dzięki czemu procesy beztlenowe występują przy większej intensywności wysiłku. Oznacza to, że teoretycznie biegacze z wyższym VO2 max mniej się muszą namęczyć, żeby przebiec dany dystans w określonym czasie, niż Ci z niższym.
Cieszę się, że zrobiłam te badania. Wszystko ze mną w porządku. A jak inni? Podzielcie się wynikami