Śr, 5 stycznia 2011, 13:07

5 stycznia, środa TRENING 14,2 km 30 minut BC1 (4,55min/km) plus 10x1 min/1min plus BC1 Tempo minutówek to 3,40 min/km na przerwie 4,55 min/km Samopoczucie - ok. Wczoraj wieczorem kładłam się spać pewna, że wstanę chora.... nie ma to jak gorące piwo z miodem, albo raczej w moim wykonaniu miód rozcieńczony piwem... A Bartuś szaleje. Wdrapuje się na fotele, za wszelką cenę chce już chodzić. Raczkiem zasuwa jak mały piesek...bestia nienasycona

So, 8 stycznia 2011, 17:17

8 stycznia, sobota wczoraj nie biegałam, bo pogoda skutecznie pokrzyżowała mi plany. Bałam się zrobić sobie krzywdę przed Falenicą. Dziś: START TRENINGOWY Falenica, 10 km. 41,59 11 miejsce open, 1 w kat. kobiet - następne dziewczyny były 5,5, minuty za mną... i to biegaczki, z którymi myślałam, że się pościgam (biegają ok. 38 na dychę). Nie zmęczyłam się za bardzo... a pobiegłam półtorej minuty szybciej niż kiedykolwiek na tej trasie (i to w tych warunkach!). Najszybciej przebiegłam drugie kółko. Trzecie było wolniejsze w dużej mierze na skutek zablokowania ścieżki przez osoby, które dublowałam. Przewyższenia +/-529m Na razie wszystko wygląda nader optymistycznie... A to klimat zawodów, zdjęcie szatni ;) Obrazek

N, 9 stycznia 2011, 12:28

9 stycznia, niedziela TRENING 23,2 km, średnie tempo 4,58 min/km (byłoby szybciej, ale ok. 10km pokonałam ze znajomymi i biegliśmy po 5,10-5,15) Las Kabacki - nawet nie najgorsze warunki do biegania Samopoczucie rewelacyjne. Sprawdza się dieta, którą stosuję od kilku dni - duża kolacja, a na śniadanie jogurt i kawa. No, dziś był jeszcze kawałek golonki... ...a teraz czas się uczyć... PODSUMOWANIE TYGODNIA 7/2011 Liczba treningów: 7 (6 biegowych plus hala) Liczba kilometrów: 92 Następny tydzień będzie mniej treningowy, niestety nie będę miała za wiele czasu na bieganie

Wt, 11 stycznia 2011, 15:50

10 stycznia, poniedziałek Wszyscy chorzy: ja Bartek, Maciek. Najgorsze, że Bartuś ma zapalenie krtani; kaszel i katar - nie może bidulek spać :( no i ja też nie... a może sen pozwoliłby mi zwalczyć infekcję... W poniedziałek byłam jeszcze w pracy i prowadziłam wieczorem zajęcia na Siennickiej (przebiegnięte 5 km). Dzisiaj -wtorek- już z gorączką w łóżku

Cz, 13 stycznia 2011, 18:50

13 stycznia czwartek Chorujemy dalej, ale ponieważ do pracy chodzę, to i mały trening zrobiłam... testowe 8,4 km, wolno. Jeżeli jutro będzie ok, to biorę się dalej za bieganie. Katar i tak będę miała jeszcze przez dłuższy czas. Ważne że gorączkowałam tylko jedną dobę, no może dobę z hakiem. Jestem osłabiona, ale myślałam, że będzie gorzej...  

N, 16 stycznia 2011, 15:53

Niestety infekcja nie chce dać za wygraną W sobotę miałam bardzo intensywny i zabiegany dzień- choć biegania tylko 15,6 km. Dzisiaj- po szkole, do łóżka i leżę. Jutro muszę być na chodzie... Wczoraj bardzo miło mi się zrobiło na studiach, gdy okazało się, że napisałam najlepszą pracę zaliczeniową. Temat był trudny, ale cały marketing sportowy to niełatwa sprawa- wiele niejasności, brak jednoznacznego nazewnictwa, mało osób znających się na temacie (w Polsce), etc. Mieliśmy do przygotowania model matematyczny, który pozwalałby oszacować wartość i efektywność sponsoringu. Ciekawa sprawa- cały czas jest z tym ogromny problem- wiele zmiennych (większość mocno wirtualnych), zmieniające się prawo (np. nowe rozporządzenie w sprawie ekspozycji billboardów sponsorskich). Badania pokazują, że sponsoring (generalnie) jest skuteczniejszą formą promocji od reklamy, ALE... ale o tym nie będę pisać. Nie teraz, nie tutaj.

Cz, 20 stycznia 2011, 13:54

Paskudny wirus nie chce odpuścić . Już dawno nie pamiętam, żebym tyle dni była "nie na chodzie". Coś okropnego- nie mam gorączki, więc nie leżę, ale czuje się okropnie- boli mnie głowa, mam zainfekowane górne i dolne drogi oddechowe. Lekarstwa nie działają . Na szczęście Bartusiowi przechodzi, choć też jakoś wolno to idzie.