Niedziela, 14 sierpnia
i ani jedno zakwasika. A tak mnie straszyli! Że po tych zawodach nie będę mogła chodzić.
9 km rozbiegania... po górach
15 sierpnia, czyli poniedziałkowy powrót do domu...
i nagle zaczynaja boleć achillesy
jest źle
dostaję mega-opryszczki (jak ja się pokażę w pracy?!)
Oj, wybieram się na Kabaty, a tam JEZIORO
12,2km człapania po 4,57min/km
16 sierpnia, wtorek
Późno w nocy wyskakuje na 6,2 km. Tym razem nawet nie chcę znać tempa.
Moja opryszczka boli, głowa boli, jestem ciężka.
Przytyłam nieco ponad kilogram, a czuję się jakbym ważyła 100 killogramów.
Opuchnięta, "trzeszcząca"
17 sierpnia, środa
W pracy jedziemy pełną parą.
Nie ma czasu, nie ma czasu.
biegać wychodze znowu po ciemku, po osiedlu, dla rozprostowania nóg.
Pierwszy kilometr po 5,30...potem jest nieco lepiej.
7,7 km
Podobne