Cz, 18 sierpnia 2011, 08:04

Niedziela, 14 sierpnia i ani jedno zakwasika. A tak mnie straszyli! Że po tych zawodach nie będę mogła chodzić. 9 km rozbiegania... po górach 15 sierpnia, czyli poniedziałkowy powrót do domu... i nagle zaczynaja boleć achillesy jest źle dostaję mega-opryszczki (jak ja się pokażę w pracy?!) Oj, wybieram się na Kabaty, a tam JEZIORO 12,2km człapania po 4,57min/km 16 sierpnia, wtorek Późno w nocy wyskakuje na 6,2 km. Tym razem nawet nie chcę znać tempa. Moja opryszczka boli, głowa boli, jestem ciężka. Przytyłam nieco ponad kilogram, a czuję się jakbym ważyła 100 killogramów. Opuchnięta, "trzeszcząca" 17 sierpnia, środa W pracy jedziemy pełną parą. Nie ma czasu, nie ma czasu. biegać wychodze znowu po ciemku, po osiedlu, dla rozprostowania nóg. Pierwszy kilometr po 5,30...potem jest nieco lepiej. 7,7 km
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz