Cz, 19 maja 2011, 08:56

18 maja, środa Miało być bardzo spokojne tuptanie, bo wydawało mi się, że nogi jeszcze ciężkie. Ale po pierwszym kilometrze po 5,0 było coraz szybciej. Naturalnie. Z bardzo mocnym ostatnim kilometrem - czułam potrzebę zwiększania prędkości;) 10 km w ok. 43 minuty. Bardzo przyjemny bieg z narastającą prędkością. Tygrysy to lubią:):) Powoli moc wstępuje... No ale idą upały, więc nie ma się co obawiać, że będę za bardzo szaleć ;)
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz