Pora wziąć się na serio za trenowanie...
4 grudnia, sobota
12 km, godzinka swobodnego biegu. Oczywiście tempo lekko narastające.
Niestety w Gymnasionie.
Nie bardzo mam gdzie biegać wieczorami. Osiedlowe uliczki koło domu są nieprzebieżne...i niebezpieczne, bo kierowcy za nic sobie mają pieszych, a już biegających nie spodziewają się w ogóle.
Las Kabacki dla kobiety, która do najodważniejszych nie należy, też nie stanowi rozwiązania. No i trzeba tymi osiedlowymi uliczkami do niego dobiec...
BARTUŚ
Wykonuje pierwsze raczko-kroki. Jeszcze mu to niezdarnie idzie, ale muszę być przygotowana, że już niedługo będę musiała mieć oczy wokół głowy.
Podobne