Pt, 20 maja 2011, 08:45

20 maja, piątek Zamiast kombinowania, co tu zrobić by pobiegać po południu, zmusiłam się do porannego człapania. O ósmej musiałam wyjść do pracy, także pobudka o szóstej...jak ja tego nie lubię! 16 km, tempo 4,54 min/km, ale pierwsze dwa kilometry grubo powyżej pięciu. Cięzko było się rozbudzić, ale jak już ożyłam to deceniałam taki poranek :ble: Pogoda wakacyja, ale dopiero 23 stopnie (tyle wskazywał termometr, gdy wróciłam), komary jeszcze w uśpieniu! Las w pełnej zieloności. I pustka. Tylko kilku biegaczy. Dopełniłam trening 7 długimi przebieżkami.
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz