So, 20 sierpnia 2011, 15:42

W piatek udało mi się między burzami wylecieć na szybkie 6km. jak szybkie nie wiem, ale coś ok.25 minut na moim zegarku bez podziałki... I wyszedł nie taki straszny tydzień... 82 km Najważniejsze jednak, że dzisiaj (sobota, 20 sierpnia) wybiegłam na wolne wybieganie... Wstałam przed szóstą, spakowałam Bartusia i pojechałam do Łodzi, wybrałam się ok. 10-tej na trening (o 12 miałam juz dawno umówiona wizytę u fryzjera i kosmetyczki - w końcu czasem trzeba o siebie zadbać;) Wolno, hmmm, wolno przecież... spokojnie, bardzo spokojnie... i taki silny wiatr! lartały gałęzie... 21,1 km 1:33, hm... średnia 4,25 min/km... (tak jakoś wyszedł półmaraton) Przyjemnie i chciałoby się jeszcze. I co ja mam o tym mysleć? No, przecież nie jest źle :niewiem:
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz