W poniedziałek aerobik ze sztangą...hmm...chyba się nie przekonam
Wtorek - 12,5 km wolnego biegu.
Zakwasy w nogach minęły, ale mięśnie po wczorajszych ciężarach bolą...nie tak bardzo, ale (mam strasznie słabe ręce, pomimo że nigdy jeszcze nie byłam tak silna...).
Dziś też rozmowy o treningu. I układanie...priorytetów. Cóż nie będzie cotygodniowych startów i dziwnego podejścia startowego osób, które nawet w roztrenowaniu nie odpuszczają... Będzie za to Maraton Warszawski. Mam nadzieję, że szybko i przyjemnie...
Powoli trzeba będzie wchodzić w porządny trening, czyli biegać więcej... Mam nadzieję, że się uda...sama sobie kibicuję.
Podobne