Wt, 3 sierpnia 2010, 10:17

2 sierpnia, poniedziałek 8.00 rano- temperatura w cieniu 28 stopni, na niebie żadnej chmurki. Parno, duszno. 6 km spokojnie, tempo 4,57 min/km. Nogi ciężkie. W ciągu dnia ponad 20 kilometrów po górkach. Z Małym w nosidle. 18.00- upał zelżał ;) 10,6 km na bardzo ciężkich nogach. W tym 5 podbiegów 110-130m (b. żwawych) i 6 przebieżek. Odpoczynek w truchcie. Średnia prędkość wyszła 5,06 min/km. Po treningu czułam się już dobrze. W środę lżejszy dzień. A od czwartku zaczynamy zabiegi. W końcu wypoczywamy w uzdrowisku. Mam zaplanowane bicze wodne i kąpiele. Hmmm....Ponoć to pomoże mi się zregenerować i da siłę do życia :) :)

N, 4 lipca 2010, 12:45

3 lipca, sobota Obrazek Początek wykonywania planu, a ja już wprowadzam zmiany. Zamiany właściwie. Zamieniłam sobotni trening z niedzielnym- tak naprawdę to bez znaczenia. Po prostu wiedziałam, że mam więcej czasu na bieganie. 16 km BC1, tempo 4,45-5,00 Lekko, łatwo i przyjemnie. Chciałoby się więcej. Nawet komary jakoś nie cięły tak jak zawsze :) Poza treningiem dużo pracy w ogródku. Też przyjemność.  

Wt, 6 lipca 2010, 07:54

5 lipca, poniedziałek Obrazek Hmm...kolejne zmiany, zamiany. W niedzielę nie biegałam (a zatem uznajmy, że zamieniłam niedzielę z poniedziałkiem, bo wtedy miałam mieć wolne). Rano nie lubię, a wieczorem nie chciało mi się (po grillu- dzięki Beauty i Tomku za miłą wizytę ;) ). Oczywiście to spowodowało, że musiałam jeszcze raz przemyśleć plan na bieżący tydzień. Muszę brać pod uwagę start w GP Wyścigów w czwartek. Dla nieuświadomionych napiszę, że to takie kameralne zawody na 5,3 km po torze wyścigów konnych. Biegnie się w wysokiej trawie, po płaskiej ale dość "trudnej", grząskiej nawierzchni. Nie ma nagród, nie ma super zawodników, ale za to jest miła atmosfera- no i wszystko odbywa się blisko domu. 12 km 57,48, średnia prędkość: 4,51 min/km w tym 10 przebieżek Czuję się dość mocna w tej chwili. Chciałabym 24 lipca wystartować w Lęborku, ale nie wiem czy mi się będzie chciało z Mielna 130 km jechać...zobaczymy, pewnie wiele będzie zależało od pogody. Na pewno w niedzielę 25-go pobiegnę w Darłowie w Biegu Eryka.  

Śr, 7 lipca 2010, 08:23

6 lipca, wtorek Obrazek Myślę, że Mały jest za mały, żebym mogła NORMALNIE trenować. No cóż, trochę planu, trochę improwizacji...Najważniejsze, że chce mi się biegać i daje mi to ogromną satysfakcję :) 8 km Pierwsze 5 km to BC2- 4,20/4,30/4,23/4,15/4,17 Potem BC1 (wydawało mi się, że pełznę jak żółw...)- 4,47/4,47/4,32 W pewnym momencie na drugim kilometrze zderzyłam się ze ścianą wiatru (i kurzu niestety). Myślałam, że mnie zwieje :tonieja:

Pt, 9 lipca 2010, 10:29

8 lipca, czwartek Obrazek Ach, szkoda gadać...na nic się zdaje moje planowanie. GP Wyścigów zostało odwołane- ponoć rano zamieszczono informację na jednym z portali, ale czy tak było? Nie wiem, bo zjawiło się wiele osób,a wszyscy odeszli z kwitkiem :( Ja nie miałam wyboru i musiałam coś pobiegać, skoro już tam byłam. Niestety nie chcieli otworzyć toru, także 12,5 km po afalcie. Najpierw 7 km (4,33/4,43/4,45/4,44/4,39/4,41/4,34) Potem przymusowa przerwa na karmienie...czyli dokarmianie małego Żarłacza. Następnie chciałam pobiegać dwuminutówki na krótkiej przerwie, ale coś mi nie szło. Zrobiłam tylko trzy odcinki- 3x 2' p 1' (521m/471m/454m) Na koniec BC1 4,58/5,01/4,45/4,49 Mam już dość takiego biegania w tempie wolnego BC2. Zawsze uważałam, że wystarczy mi BC1 i interwały/odcinki. I chyba tak było dla mnie najlepiej.  

So, 10 lipca 2010, 16:07

9 lipca, piątek Upał, upał, upał. W pełnym słońcu- 7,1 km. Wieczorem byliśmy "w gościach". Nie wiedziałam czy powinnam biegać, bo bardzo bolały mnie piersi. Nie chciałabym dostać stanu zapalnego- to niemiła przypadłość. Chwilami mam już szczerze dość karmienia piersią. Małemu już niedługo wyjdą ząbki, ma bardzo twarde dziąsła i boleśnie kąsa. Do tego jest Żarłacz. Chciałam bardzoooo wooolno. I nawet na początku się udało: 5,20/4,55/4,48/4,50/4,50/4,52/4,49 Jakoś samoistnie przyspieszyłam. Ale to zdecydowanie BC1.  

Pn, 12 lipca 2010, 08:25

11 lipca, niedziela W sobotę nie biegałam. Był taki upał... a potem mecz... Bartuś dużo płakał, trzeba było co chwilę pluskać go w wodzie. No, ale w niedzielę już nie wytrzymałam i w czasie dogrywki wyszłam. Nie lubię biegać po ciemku, ale co zrobić. Nie lubię wysokich temperatur- od Puławskiej o 23.00 biło takie ciepło, że szybko musiałam z powrotem skręcić w osiedlowe uliczki. 9 km Tradycyjnie zaczęłam bardzo wolno, a potem "niechcący" trochę przyspieszyłam: 5,27/5,10/4,56/4,50/5,00/4,56/4,55/4,54/4,58 12 lipca, poniedziałek Dzień zaczęłam od biegu z plecakiem na pocztę. Trochę poniżej 5 min/km. Żar lał się z nieba. Co będzie w południe??? Czy Mały da mi żyć? Jak takiemu bobasowi przetłumaczyć, że musi te upały przetrzymać. W końcu będzie chłodniej... 4,5 km Mam nadzieję, że wieczorem uda mi się zrobić trening. Normalny trening. Choć już wolę nic nie planować... Udało się, choć Mały nie dał tatusiowi spokoju :( płakał cały czas i później mi się oberwało, że zostawiłam Małego na tak długo. A wcale nie było długo... 15 km Najpierw BC1: 5,04/5,05/5,00/4,52/4,56/4,52/4,46/5,03 10x1' p' umiarkowane, tempo ok. 3,55 min/km Na zakończenie 3 km BC1, ale jakoś szybsze wyszły 4,49/4,47/4,38 Samopoczucie idealne. Nawet nie czułam upału. Chyba było chłodniej ;)  

Cz, 15 lipca 2010, 08:38

14 lipca, środa 8 km, zaczynając od 5,41 a kończąc na 4,37. I nie było to celowe. Po prostu o 23.00 musiałam się rozbudzić... Może od piątku uda się sensownie pobiegać. Może pogoda trochę zluzuje. Może nad morzem będzie lepiej i Bartuś znowu stanie się grzecznym chłopcem :) 15 lipca, czwartek W biegu ;). Poranne 4,5 km. Trochę gimnastyki.