23 grudnia 2010, 17:07

21 grudnia, worek TRENING 7,6 km prawie 40 minut, tempo 5,12 min/km Najpierw 4 godziny w samochodzie...zerwała się burza śnieżna. Mimo to wyszłam pobiegać. Było cudownie. Jak w bajce. Ja i śnieg. Jacyś majaczący w oddali ludzie łypiący na mnie zdziwionym wzrokiem. Zamarzały mi oczy, na rzęsach i brwiach miałam sopelki. POLECAM :) 22 grudnia, środa TRENING 12,5 km 1 godzina i 3 minuty; tempo 5,03 min/km Rano egzamin. Zdałam na szczęście, bo żebym się jakoś uczyła to nie powiem...czasu brakło. Bieganie? Nawet niezłe tempo, jak na tragiczne warunki. Trochę kopnego śniegu, roztopów, asfaltu. Plucha. Potem zakupowe 4 godziny (zmęczyły mnie bardziej niż trening). 21 grudnia, czwartek TRENING 14,2 km 1 godzina i 16 minut, tempo 5,24 Warunki bardzo ciężkie- kopny śnieg (rozwilgocony) na Stawach Stefańskiego w Łodzi. Ciepło. BARTUŚ Raczkuje coraz bardziej energicznie...  
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz