Wt, 8 marca 2011, 07:01

7 marca, poniedziałek 9,7 km po nocy, po asfalcie, wolno (po niewyspanej nocy). tempo 5,08 min/km. W żłobku jakaś epidemia (głównie żołądkówki), ale panie chore, kazały pozabierać dzieci- dobrze, że Maciek miał czas się tym zająć. Bartek przeziębiony, w nocy nie śpi (kolejny ząb??), ja ni śpię. Oj, ciężko. W pracy, na razie, zamiast pół etatu jest ponad etat...ZABIEGANA, ale niezbyt się to wiąże z treningiem...mimo to nastrój dopisuje ;) Byle do wiosny!!! ;) Trochę żałuję, że nie byłam w Radomiu, bo w okolicach 36 było z kim biec...No ale wszystko przede mną :) Byle Szkrab był zdrowy.
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz