W tym roku to taka wielka sinusoida. Górki i dołki... życie.
Mały nam się pochorował - wymiotował całą noc i nistety sądzę, że zaraziła go babcia, która z kolei dostała wirusa od mojego dziadka, a ten od córki brata... Ponieważ ja jestem niezwykle podatna na takie żołądkówki to już widzę siebie chorą (:(:(
Mam nadzieję, że Bartuś szybko dojdzie do siebie, bo taki maluszek chory, w upał... strasznie mi go żal.
......
......
Okropnie zmęczona i niewyspana wybrałam się jednak na wieczorne człapanie.
9,6 km e tempie 4,50min/km.
O dziwo - biegło się lekko i po treningu "ożyłam":)
Bartuś też lepiej!
Podobne