Ostatnio krucho u mnie z czasem, a i pogoda nie zachęca do przesiadywania nad laptopem. Świat eksplodował zielenią, a słońce "wydziela" coraz więcej witaminy D. Endorfiny unoszą się w powietrzu. Uwielbiam maj. Wiosna, wiosna, ach to TY!
8 maja, sobota
Poranne TBC w Gymnasionie i 3 km (12,4km/h)
Po południu wybraliśmy się całą rodzinką do Łodzi. To pierwsza wizyta Małego u dziadków, niestety mój tata jest w szpitalu, także radość z Bartusia ma tylko babcia. Bartek po raz pierwszy w swoim życiu został sam (bez mamy) na noc. Na szczęście babcia zaopiekowała się nim należycie. Ja natomiast w ramach "wychodnego" zaliczyłam 10-lecie matury (jejku, to już 10 lat, a wydaje się jakby wczoraj...). Spotkanie było bez mundurków (tak, tak- moja szkoła jako jedna z nielicznych w Polsce pozostała przy tradycji noszenia granatowych mundurków), ale pewnie większość osób nie zmieściłaby się w licealne rozmiary. Mimo to zabawa była przednia, a czas jakby na chwilę cofnął się.
Okres szkoły średniej wspominam wspaniale, dużo lepiej niż czasy studenckie. Może dlatego, że tyle rzeczy było zakazanych
Moje wchodzenie w dorosłość było bardzo burzliwe...
9 maja, niedziela
ok. 8 km, 42 minuty
10 maja, poniedziałek
Po raz pierwszy biegałam z Garminem. Próba okazała się pomyślna, choć na razie wykorzystałam jedynie podstawowe funkcje. Trasa po której się poruszałam była mocno pofałdowana i rozkopana (cóż, jeszcze w Łodzi...). W całej dzielnicy zakładają kanalizację i w związku z tym ulice wyglądają jak strefa wojny. Ktoś genialnie wymyślił, że najlepiej będzie rozkopać cały teren w tym samym czasie (co z tego, że ludzie chcieliby dojechać czy dojść do swoich domów? Phi, co z tego?) i tak to już trwa... od dwóch lat, a końca nie widać. Masakra.
12,5 km
1,08,42 h
śr. 5,29/km czyli 10,9km/h
154 bpm Zakładałam tętno w przedziale 150-160. Spokojnie.
Byliśmy z Bartusiem u mojego Brata na lotnisku, także Malec pierwszy raz siedział w samolocie. Podobało mu się. Zafascynowany przyglądał się wszystkiemu. A on ma dopiero 5 tygodni! Już kilka osób powiedziało mi, że to nadzwyczajne, żeby takie małe dziecko, tak bystrze patrzyło na świat.
11 maja, wtorek
Wreszcie długie wybieganie. Sądziłam, że wyjdzie ok. 6min/km, ale okazało się, że nie muszę biegać aż tak wolno, a tętno ok. 155bpm udało się utrzymać.
18,55 km
1,43,00
śr. 5,33/km czyli 10,8 km/h
156 bpm
Chyba już od czerwca zacznę "rozsądny" trening. A co tam!
No i czas rozejrzeć się za jakimiś zawodami...
Podobne