N, 4 lipca 2010, 12:45

3 lipca, sobota Obrazek Początek wykonywania planu, a ja już wprowadzam zmiany. Zamiany właściwie. Zamieniłam sobotni trening z niedzielnym- tak naprawdę to bez znaczenia. Po prostu wiedziałam, że mam więcej czasu na bieganie. 16 km BC1, tempo 4,45-5,00 Lekko, łatwo i przyjemnie. Chciałoby się więcej. Nawet komary jakoś nie cięły tak jak zawsze :) Poza treningiem dużo pracy w ogródku. Też przyjemność.  

Wt, 3 sierpnia 2010, 10:17

2 sierpnia, poniedziałek 8.00 rano- temperatura w cieniu 28 stopni, na niebie żadnej chmurki. Parno, duszno. 6 km spokojnie, tempo 4,57 min/km. Nogi ciężkie. W ciągu dnia ponad 20 kilometrów po górkach. Z Małym w nosidle. 18.00- upał zelżał ;) 10,6 km na bardzo ciężkich nogach. W tym 5 podbiegów 110-130m (b. żwawych) i 6 przebieżek. Odpoczynek w truchcie. Średnia prędkość wyszła 5,06 min/km. Po treningu czułam się już dobrze. W środę lżejszy dzień. A od czwartku zaczynamy zabiegi. W końcu wypoczywamy w uzdrowisku. Mam zaplanowane bicze wodne i kąpiele. Hmmm....Ponoć to pomoże mi się zregenerować i da siłę do życia :) :)

Pt, 2 lipca 2010, 08:22

1 lipca, czwartek Obrazek Niesamowity dzień. Nogi same niosły. I to nie tylko mnie- Maciek biegał dziś przez półtorej godziny, co nie zdarzyło mu się chyba od roku :orany: Zaczynam trenować. Mam nadzieję, że się uda :) Cel to maraton na jesieni. I życiówka na 5 km. Cele mogą wydawać się trochę sprzeczne, ale tak naprawdę moja koncepcja jest spójna. Poprawić szybkość i na tej bazie pobiec maraton. Jedyny problem to znalezienie "piątki" we wrześniu...może ktoś wie, gdzie takową (atestowaną) spotkać? 14,7 km 1:08:37, średnia prędkość: 4,40 min/km 1 km- 5,13 min/km 6 km wolnego BC2, a może szybkiego BC1- 4,46/4,42/4,39/4,42/4,39/4,36 10 x 1 min/1min (tempo minutówek to 3,40-3,50min/km) - 4,28/4,19/4,35/4,31/4,33 3 km BC1- 4,53/4,50/4,41 Nie byłam zmęczona. Fajny trening- taki jak lubię :) Mój plan jeszcze nie jest do końca stworzony, ale koncepcja już się rysuje. Chciałabym, żeby kilometraż wzrósł do 300km miesięcznie.  

Pt, 2 lipca 2010, 08:07

30 czerwca, środa Obrazek 6,5 km o 22 wieczorem. Prędkość 5,12min/km Mały był dzisiaj szczepiony. Ważył 5910g. W nocy po raz pierwszy płakał . Obrazek Podsumuję cały trymestr. 3 miesiące dochodzenia do siebie i bezładnego treningu. KWIECIEŃ 109 km 17 treningów biegowych MAJ 241 km 23 treningi CZERWIEC 195 km 23 treningi 4 starty, w tym jeden mocny- 5 km czas: 19,11 Waga: 50 kg +/-0,5 kg (ustabilizowała się)

Śr, 30 czerwca 2010, 08:37

29 czerwca, wtorek Obrazek Rano 2,5 km na bieżni elektrycznej oraz aerobik z maluszkiem. Bartuś był grzeczny przez pierwsze 30 minut, a potem tradycyjnie znudziło mu się... Wieczorem 12 km po 5,09 min/km Nie fajnie jest w lesie wieczorem :( ciemno, a komary mimo to gryzą. Plusem jest przyjazna temperatura i miękka nawierzchnia. I brak samochodów ;) ludzi też niewiele, raczej rowerzyści niż biegacze. Nie czuję się teraz najlepiej- jakoś forma spadła :niewiem: pewnie to chwilowe załamanie.

Wt, 29 czerwca 2010, 06:48

28 czerwca, poniedziałek 6,7 km po osiedlowych uliczkach. Po 22, także na więcej nie było czasu. Małego kąpiemy przed 23. Niektórzy dziwią się, że tak późno, ale dzięki temu możemy spokojnie pospać do 7-8 rano. Bartuś od urodzenia pięknie przesypia noce :), teraz śpi 8-9 godzin. Martwią mnie nadchodzące upały...lubię ciepło, ale nie tak ekstremalne. Lubię upał, gdy jestem nad wodą. W mieście :ojnie: !!!Obiecuję sobie dzisiaj rozpisać trening na wakacje. Już pora wziąć się za siebie!!!

Pn, 28 czerwca 2010, 06:58

26 czerwca, sobota Obrazek W południe spędziliśmy z Maćkiem i Bartusiem kilka godzin na spacerze. Niestety okazało się, że na Kabatach komary nie dają żyć (a Mały i tak jest już pokąsany), dlatego poszliśmy eksplorować tereny Jeziorek. Piękne okolice, pola (zastanawiam się nad ekonomicznym sensem istnienia hodowli cebuli w Warszawie...) i jeziorka czy też stawy. Wieczorem 10,6 km Nogi jeszcze zmęczone- co ciekawe szybciej biegło mi się po grząskim gruncie niż po asfalcie. Średnia prędkość 5,22 min/km. 27 czerwca, niedziela Obrazek Rano wybraliśmy się na konie. Obawiałam się tej jazdy, bo uda cały czas pobolewały. Poza tym dawno nie jeździłam...Na szczęście nie taki diabeł straszny. Początek rzeczywiście nieciekawy w moim wykonaniu, ale potem już poszło. Pamięć mięśniowa robi swoje. Jeszcze kilka jazd i będzie dobrze. Ważne żebym w sierpniu czuła się już pewnie, bo zamierzamy sobie po górach pobrykać na konikach. Wieczorem biegałam w miarę normalnie (jeszcze mięśnie nie zaczęły boleć. Ale cztery litery mam obite). 11,26 km Średnia prędkość 5,14 km. W tym 6 dłuższych, swobodnych przebieżek.

Cz, 24 czerwca 2010, 09:55

23 czerwca, środa Obrazek 9,16 km Ledwo...ledwo...mięśnie bolały mnie jak po maratonie...oj, dawno tak źle ze mną nie było... Muszę się rozgrzewać przed startami! i robić rozbiegania po! Niestety we wtorek dosłownie 2 minuty przed startem okazało się, że uda mi się pobiec. Czasu starczyło jedynie na przebranie. Średnia prędkość 5,25 min/km. Człap, człap, człap. W trakcie ledwo-przebieżki. Chyba sztuk sześć po 30 metrów. Mam obolałe ciężkie uda  i jestem jakaś połamana, powykręcana. No i śpiąca (uroki bycia meteopatą).